Z początkiem września 1965 r. rodzice trochę się nudzili i postanowili zrobić małe co nieco. Jak postanowili tak i zrobili. Toteż w maju 1966 r. rozległ się głośny wrzask. To ja oznajmiłem światu swoje przybycie. Ale świat miał to całkiem w dupie i zajęty był swoimi sprawami. Nie pozostawało nic innego jak zamknąć japę i zająć się tym co niemowlakom wychodzi najlepiej: laniem w pieluchy. Po okresie radosnego olewania wszystkiego nadszedł czas pobiec do szkoły. Daleko nie miałem - SP 123. Jako mały gamoń znalazłem się w składzie klasy 1b. Osiem lat pierdzenia w stołek to stanowczo za dużo - należało zmienić szkołę. Wybór padł na Zasadniczą Szkołę Poligraficzną (jeszcze była na ul. Podwale), w której obijałem się przez 3 lata. Kiedy już zaczynałem się do tego przyzwyczajać, upomniała się o mnie ojczyzna i spytała czy nie mógłbym czegoś dla niej zrobić. Jako że kiepsko widzę (pieniadze widzę doskonale) znalazłem się w składzie służby zastępczej w JW 1541 w Pychowicach. Tam znowu się obijałem. Kiedy ojczyzna już mnie nie chciała, wypadało wziąć się do jakiejś roboty. Zostałem pracownikiem sędziwej (1876) Drukarni Związkowej, w której to czas upływał mi na rozmyślaniu o końcu zmiany. Podejrzewam że wielu Polaków tak ma. Ta trwała aż do czerwca 2004 r. Obecnie obijam się (no jakżeby inaczej !) na bezrobociu. W przerwach w leniuchowaniu wyjdę czasem na zakupy, przeglądnę pocztę i WWW, czasem jestem na Gadu-Gadu. Tak sobie żyję (jak twierdzą złośliwi - nie wiadomo po co). Jeśli coś się u mnie - Drogi Czytelniku(czko) - zmieni (np. umrę), to Ci z ogromną radością o tym doniosę. Chociaż tak naprawdę, to kogo to kurwa interesuje ?! No i klapa. Nie będzie małych JAGLARZątek. Przynajmniej na razie. Obecnie kocham jedynie śnieg, bo tylko on na mnie leci. Ale mam przesrane. Nawet śnieg nie chce na mnie lecieć!! Pieprzone życie singla. Czas chyba zdechnąć... |
Kontakt: